Warszawskie rewolucje

Legia Warszawa najpierw zaskoczyła swoich kibiców niezdobyciem tytułu mistrzowskiego (umówmy się – niektórych, większość wiedziała co się święci), a teraz sama jest coraz częściej zaskakiwana przez otaczającą ją rzeczywistość. Ostatnio klub został zaskoczony tym, że po obniżce cen koszulek meczowych w klubowym sklepie wzrosła liczba zamówień i magazyn nie wyrabia się z robotą. Jest niemal połowa czerwca a klub wydaje się również zaskoczony faktem, że kilku zawodnikom, do niedawna stanowiącym trzon zespołu, kończą się kontrakty i za bardzo nie wiadomo co z nimi zrobić. Przy Łazienkowskiej pożegnano Kucharczyka, Pasquato i Hamalainena, klub nie zdecydował się też na wykupienie portugalskiego napastnika Iuriego Medeirosa. Na liście płac do końca czerwca zostają m.in. Radosław Cierzniak, Arkadiusz Malarz, Miroslav Radović oraz Iniaki Astiz. Co z nimi zrobić? Jakie stanowiska zaproponować piłkarzom, od których wiele zależało w ostatnich sezonach (Malarz), albo wręcz byli gwiazdami ligi (Radović)?
Photo by Abigail Keenan on Unsplash

Arkadiusz Malarz, który może i był w pewnym momencie filarem Legii, ale młodszy już nie będzie. Miroslav Radović – to samo, czyli nie przedłużać kontraktu. Obu panom zresztą podobno została zaproponowana rola „ambasadorów” działających przy Akademii, ale na dziś nie wiadomo czy zainteresowani skorzystają z tej propozycji, zresztą Arek chyba będzie bardziej zainteresowany grą, choćby w Płocku, niż ambasadorowaniem. Decyzje zapadną po urlopach, czyli po 15.czerwca. Czy sam widziałbym takich zawodników w zaproponowanych im rolach? Raczej tak, pod warunkiem, że faktycznie nie mieliby z pierwszym zespołem nic wspólnego.

Kolejnym z „wiekowych” zawodników, którzy mogą pożegnać się z „Wojskowymi” jest Inaki Astiz. Tu, podobnie jak w przypadku Kucharczyka, o którym piszę w dalszej części, może się okazać, że jego umiejętności i forma nie pasują do wielkiej Legii, jaką zamierza wybudować Dariusz Mioduski. Jednocześnie może się okazać, że w trakcie przebudowy zespołu, w obliczu kartek lub kontuzji, trener Legii będzie zmuszony wystawiać w pierwszym składzie 3-4 stopera. Na miejscu trenera wolałbym wtedy wystawić doświadczonego Astiza, niż nieokrzesanego juniora. Ale znów, jak w przypadku Kucharczyka, Legia może stać się ofiarą własnej polityki transferowej. Może się przecież okazać, a nawet jest wręcz pewne, że lepszych od Astiza i Kucharczyka w kadrze zespołu nie ma, a żeby takowych sprowadzić potrzebny będzie wydatek co najmniej bliski 1 milionowi euro, których to pieniędzy Legia również może nie mieć, mimo finansowo udanego transferu Sebastiana Szymańskiego (do którego jeszcze wrócę).

Na liście „wyjściowej” pozostaje ciągle Radosław Majecki, który po dość udanych (dla niego) MŚ U-20 na pewno zwrócił na siebie uwagę kilku skautów. Legia chciałaby go zatrzymać, ale pewnie w miarę wzrostu kwoty transferu jej opór będzie malał. Zresztą w ostatnich dniach wypłynęła informacja, że do Legii trafi Wojciech Muzyk, 20-letni bramkarz Olimpii Grudziądz. Miałby on, w zależności od losów pozostałych bramkarzy, być drugim lub trzecim bramkarzem (źródło: legia.net). I tu przechodzimy do Radosława Cierzniaka, któremu kończy się kontrakt i nie wiadomo czy zostanie przedłużony. Gdyby odszedł Majecki lepiej mieć w odwodzie doświadczonego Cierzniaka (który jakimś wybitnym golkiperem nie jest), niż żółtodzioba na poziomie ekstraklasowym w postaci Muzyka.

Media informują, że przy dobrych ofertach Legię opuszczą również Dominik Nagy oraz… Carlitos. Węgier na wiosnę obniżył loty, więc pewnie też spadła lekko jego wartość na transferowym rynku, choć biorąc pod uwagę odejście Kucharczyka odejście kolejnego skrzydłowego mogłoby poważnie zaszkodzić planom Legii na najbliższy sezon, a, tak tak już pisałem powyżej, lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu.

Przejdźmy teraz do zawodników, których na pewno w przyszłym sezonie nie zobaczymy.

Christian Pasquato. W tym wypadku będzie krótko: kilkukrotnie pokazywał swoje umiejętności, ale nie potrafił wznieść swojej formy na wyżyny i na czas dłuższy niż kilka (naście dni). Żegnany bez żalu.

Iuri Medeiros. Jestem pewien, że ten chłopak jest utalentowany, ale niestety wraz z wypożyczeniem Medeirosa zapomniano wypożyczyć jego głowy. Ta pozostała w Genui lub w Lizbonie. Pozostając przy częściach ciała, ale chodząc trochę niżej, można było nawet stwierdzić, że w kilku meczach Portugalczyk losy rywalizacji miał głęboko w d... Żegnany bez żalu bo, poza kilkoma akcjami, podczas który dłonie same składały się do oklasków, nie pokazał zbyt dużo.

Kasper Hamalainen. To na pewno bardzo sympatyczny człowiek, ale trzeba pamiętać, że na boisku nie ma takiej pozycji jak "sympatyczny człowiek". Kojarzony głównie z hattricka przeciwko Śląskowi Wrocław i bramek strzelonych swojemu poprzedniemu pracodawcy, Lechowi Poznań. To nie wystarczyło do przedłużenia i tak wysokiego już wysokiego kontraktu.

Sebastian Szymański. Sprzedanie tego chłopaka za 5,5 miliona Euro to majstersztyk biorąc pod uwagę to jak "wyglądał" w ubiegłym sezonie, a dokładniej rzecz biorąc - jak jego gra była postrzegana przez kibiców. Na pewno się jeszcze rozwinie, a Legia najpewniej na tym zarobi (umowa sprzedaży zawiera podobno odpowiednie klauzule). Przy okazji tego transferu po raz kolejny potwierdziło się, że najlepiej na stanowisku dyrektora sportowego Legii działa menedżer Mariusz Piekarski. Znajduje zawodnikom odpowiednie kluby tak naprawdę nie spotkałem się jeszcze z opinią piłkarza, który narzekałby na interesy robione z Mariuszem Piekarskim (jeśli jestem w błędzie proszę o pozostawienie informacji w komentarzu). Może najlepszy kandydat na dyrektora sportowego jest bliżej niż wszyscy myślą?

Michał Kucharczyk. Tego ananasa zostawiłem sobie na sam koniec. Będę z Wami szczery – nie mam nic do Michała Kucharczyka. Uważam, że wyciągnął ze swojej kariery w Legii maksimum, zagrał z Legią w europejskich pucharach, w tym w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Grał przeciwko Realowi, Borussi Dortmund, Sportingowi i Ajaxowi Amsterdam, bądź co bądź poważnym piłkarskim firmom. Strzelał w tych bramki. Pięciokrotnie zdobywał mistrzostwo Polski, kilkukrotnie Puchar Polski. Czy dało się więcej? Pewnie nie. Dlatego powinien odejść. Choć wcześniej już pisałem, że w obecnej sytuacji Legii, która raczej nie zamierza szastać gotówką na prawo i lewo, może się okazać, że wypuszczenie Kucharczyka bez kontraktu przyniesie dużo więcej szkód niż pożytku. Wielokrotnie podkreślałem, że postać Kucharczyka to symbol nieumiejętności rodzimych skautów, którzy przez dziewięć lat (!) nie potrafili sprowadzić nikogo lepszego. Zresztą, najlepiej historię Kucharczyka w Legii opisał Kuba Żywko i ja nie zamierzam z nim polemizować.

W najbliższych tygodniach kadra zespołu na europejskie puchary i nadchodzący sezon powinna się zacząć kształtować. No chyba, że Legia nadal będzie się czuła zaskoczona rzeczywistością.

Komentarze